Z lakierami do paznokci sprawa jest prosta: kocham je wszystkie. Oczywiście nie każdy jestem w stanie obdarzyć jednakową uwagą. Bywa, że miesiącami mam nastrój na kremowe róże czy beże aż nagle mi się odmienia i nachodzi mnie ochota na szalone neony czy brokatowe topy. I tylko na jedno nastrój mam zawsze... na holo!
A England to marka wcześniej niedostępna w Polsce (na dodatek ta z trochę wyższej 'półki'), więc nie dziwota, że wzdychałam do swatchy w necie. W końcu jednak można te lakiery kupić i u nas, a ja mam przyjemność pokazać Wam dzisiaj jeden z nich.
Princess Sabra to lakier z kolekcji The Legend, inspirowanej legendą o Świętym Jerzym (patronem Anglii) i jego starciu ze smokiem. Sam poetycki opis 'Ponętny złoto-oliwkowy bronzyt- pełna poświęcenia Księżniczka stale zmienia swoje ulotne, niezliczone odcienie.' już brzmi ciekawie. I na dodatek jest bardzo trafny. ;)
Księżniczka to właśnie oliwkowe złoto z pięknym efektem holo. Jak na dość jasny kolor dobrze kryje - dwie warstwy w zupełności wystarczą, żeby nie było prześwitów. Pędzelek jednak mógłby nie rozszerzać się tak ku dołowi, byłoby mi łatwiej z niego korzystać (chociaż jest to prawdopodobnie jednostkowy przypadek, bo w dwóch pozostałych sztukach już się tak nie rozchodzą).
Mimo, że mój aparat się zawziął i za cholerę nie chciał go uchwycić, efekt holograficzny jest piękny - zarówno w świetle sztucznym, jak i w promieniach słońca.
Niestety jednak jest też minus i to spory: na moich paznokciach lakier ten odpryskuje błyskawicznie, po lakierze za 40zł spodziewałam się jednak większej trwałości. Na szczęście po nałożeniu top coatu efekt holo nie ginie i lakier trzyma się o wieeeele dłużej (dzięki niebiosom i Candy za Diamond Shield ;)).
Resztę kolekcji The Legend możecie zobaczyć (i kupić ;)) tutaj.
Produkt tu opisany został mi przekazany w celu recenzji, nie miało to jednak wpływu na moją opinię.