Strony
▼
czwartek, 6 września 2012
Essence - LE Cherry Blossom Girl róż
Jak dobrze jest mieć wtyki za granicą. Dzięki temu, kiedy na półkach drogerii pojawiła się limitka Cherry Blossom Girl, szybko trafiło do mnie to, co chciałam. :)
Powszechnie wiadomo, że kiedy w limitowanej edycji pojawia się róż, to jest to masthew, rzecz niezbędna, obiekt pożądania. Tym razem jest to mozaika dwóch odcieni w jednym wariancie kolorystycznym - 01 asian sensation.
Trzeba przyznać, że róż cieszy oczy - samo plastikowe opakowanie nie powala, ale połączenie koralu i brzoskwini, na dodatek z wytłoczonym motywem kwiatu wiśni wygląda słodko.
I tu się kończą zachwyty. Niestety pigmentacja jest bardzo słaba - na skórze róż jest ledwie widoczny, a przy nabieraniu go pędzlem mocno się pyli. Ma trochę złotych drobinek, ale na tyle mikroskopijnych, że magicznie znikają - zostaje tylko lekki blask.
Po nałożeniu dwóch warstw pędzlem:
Efekt nie powala. Spore rozczarowanie... :( Jeśli nie jesteście wyjątkowo jasnej karnacji, to możecie go sobie według mnie odpuścić.
Jak chciałam go kupić, to już nie było, więc chyba dobrze...
OdpowiedzUsuńMi się on podoba, jestem typowym bledziochem i wygląda u mnie na licu idealnie :)
OdpowiedzUsuńuu bubelek trochę. :(
OdpowiedzUsuńNo tym razem Essence się nie popisało ...
OdpowiedzUsuńChyba rzeczywiście tylko dla bladolicych...
OdpowiedzUsuńW opakowaniu wygląda ładnie, ale szkoda, że nie widać go na buzi :(
OdpowiedzUsuńno to ja mu podziękuję :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie da się nim krzywdy sobie zrobić :)
OdpowiedzUsuńale szkoda ;)
OdpowiedzUsuńUuu nic nie widać prawie :( A wygląda prawie jak ich duo róż+bronzer :P
OdpowiedzUsuńJeśli się pojawi w Polsce to sobie daruje, zbyt delikatny efekt dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW opakowaniu ładny ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie pigmentacja bardzo słaba :/
OdpowiedzUsuńHmm... Mam jasną karnację, ale ten róż jest zdecydowanie zbyt ciepły :( Na reklamach wydawał się bardziej różowy, a nie brzoskwiniowy :(
OdpowiedzUsuńW opakowaniu bardzo ładnie się prezentuje ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam róże we wszelkich odcieniach pomarańczu, ale ten faktycznie nie powala... ale wizulanie, te kwiatki... piękny jest!
OdpowiedzUsuńZbyt pomarańczowy jak dla mnie, a od pomarańczowych odcieni uciekam jak od ognia :D
OdpowiedzUsuńBu, spodziewałam się, że to będzie taki typowy, różowy róż. Ale po zobaczeniu swatchy - odpuszczam, pomarańcze to nie dla moich policzków.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ledwo widoczny, a wygląda tak obiecująco...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne tłoczenia, może na superjasnej skórzye byłoby coś widać? :P Z tej limitki usmiechają się do mnie rozświetlacz i kredki do ust *_* Wiadomo czy dotrze ona do pl?
OdpowiedzUsuńszkoda że taka pigmentacja bo wizualnie wypada rewelacyjnie :(
OdpowiedzUsuńPigmentacja marna.A w opakowaniu wygląda tak ładnie...
OdpowiedzUsuńPiękny kolor
OdpowiedzUsuńw opakowaniu to cudenko. na mnie pewnie by cos bylo widac bo ja biala jak sciana ;p
OdpowiedzUsuńama a tu blog x
OdpowiedzUsuńWild Horses
Dziękuję! Wyleczyłaś mnie z pożądania do niego! :D
OdpowiedzUsuńszkoda ze ma taka słabą pigmentacje, wyglądał zachęcająco
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo prezentował się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńoj szkoda tej pigmentacji, bo kolory są świetne! przynajmniej nie będzie mnie kusiło kupić kolejnego różu :)
OdpowiedzUsuńA tak ciekawie się zapowiadał :(
OdpowiedzUsuńA ja bym go jednak wciąż chciała <3
OdpowiedzUsuńTrzeba szukac plusów, przynajmniej nikt z nim nie przesadzi :P
OdpowiedzUsuń