Wrocławska pergola i jej okolice to w weekendy tereny mocno oblegane. W tą sobotę (poza oczywistymi zaletami tej okolicy) jeszcze jedna rzecz zachęcała do zdrowego spaceru - jedzenie!
Zapraszamy na pierwszą edycję festiwalu WROCLOVE FOODLOVE, podczas którego w jednym miejscu będzie można spróbować kuchni z kilku lub kilkunastu tzw. Food Trucków czyli samochodów przebudowanych na punkty serwujące jedzenie uliczne, a także specjalnie wyselekcjonowanych bistro-restauracji prezentujących kuchnię sezonową, świeżą – kuchnię z prawdziwą pasją. Festiwal ma na celu udowodnienie, że fast food idzie w stronę zdrowia i najwyższej jakości produktów. Jednocześnie pokażemy, że pyszne jedzenie to nie tylko bogato urządzone restauracje z drogimi pozycjami w menu.
W porównaniu z innymi krajami Street Food w Polsce to póki co maleństwo, ale fajnie widzieć, że ta szybko rośnie w siłę. ;) Do wydarzenia na fb dołączyło ponad 1400 osób, więc zainteresowanie jest niemałe.
Tym razem organizatorzy nie ograniczyli się jedynie do foodtrucków - swoje stanowiska miały też bistra czy restauracje, a specjalną atrakcją było gotowanie z blogerami, dj sety czy specjalne show wodne na zakończenie.
Większość foodtrucków była z Wrocławia a my chciałyśmy spróbować czegoś, do czego na co dzień dostępu nie mamy. Padło na Chyży Wół z Pruszkowa. Ich opis jest mocno zachęcający:
Z gościnnym występem na zlocie pojawi się Chyży Wół. Przyjadą do nas z Pruszkowa ze swoim flagowym daniem, jakim jest pastrami, czyli długo marynowany i powoli pieczony mostek wołowy. Przysmak nowojorskich ulic i Joego z serialu Przyjaciele:)
Niestety - mimo, że całe wydarzenie miało trwać aż do 22, to o godzinie 18 menu w wielu wozach było już okrojone. Na pastrami się nie załapałyśmy, ale spróbowałyśmy trzech kanapek z oferty Chyżego Woła: Porter i Pulled Beef oraz Sloppy Joe (który niezmiennie kojarzy mi się z filmem 'Czy to ty czy to ja?' ;)).
Porter beef (gicz wołowa duszona w porterze bałtyckim, marynowana cebula, jalapeño):
Pulled beef (szarpana łopatka wołowa marynowana w sosie barbecue, marynowana cebula, jalapeño):
Sloppy Joe (mielona wołowina duszona w sosie z cebulą i zieloną papryką, ser, ogórek):
Sloppy Joe w akcji :D
Kanapki mimo prostego składu były pyszne - przypieczone bułki wyładowane soczystym mięsem i jalapeño. Czego chcieć więcej? ;)
Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie to wiecie już, że to obżarstwo zakończyłyśmy deserem jaglanym z trucka Sezonowo - pyszności!
Podsumowując - oby więcej takich inicjatyw. Trochę szkoda, że mimo stosunkowo wczesnej godziny dużo pozycji już 'wyszło', no ale to świadczy o tym, że zainteresowanie było większe, niż zakładano. ;)
Kto jeszcze był wczoraj pod iglicą i co dobrego zjadł, przyznać się! :)
Słabo się zaopatrzyli, że tak szybko wyszło ;) szkoda ;)
OdpowiedzUsuńja myślałam, że w tych foodtruckach to jakieś jedzeniowe kupy zapodają, ale te burgery brzmią i wyglądają świetnie! :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie akcje z foodtruckami :) w Chyżym Wole mój brat jadł ozora :D
OdpowiedzUsuńnie byłam jeszcze na takiej imprezie, a smakowicie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było móc uczestniczyć w takim wydarzeniu :)
OdpowiedzUsuńW życiu czegoś takiego nie widziałam, pomysł cudny, też bym się ociapała ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nawet, że coś takiego się obywa :D Super sprawa, aż ślinka cieknie! Serdecznie zazdroszczę wrażeń smakowych :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIKNIJ :)