Puder do rzęs to jedna z najbardziej intrygujących mnie rzeczy z limitki Vampire's Love. Na tyle ciekawa, że mimo niezbyt przychylnych recenzji w necie i tak zapragnęłam go mieć.
Nie jest to właściwie puder, a mikro włókienka. Jeden fałszywy ruch i mamy je wszędzie... ;)
Ponieważ na opakowaniu widnieje zastrzeżenie, że nie należy go stosować przy soczewkach kontaktowych (a ja się z moimi niechętnie rozstaję), kupiłam go z myślą o zrobieniu sobie tuszu fibre.
Do testów wybrałam mascarę 2w1 Essence, powodów było kilka:
1. Otwierałam ją niedawno temu i cały czas jest dość mokra (odbijała mi się na górnej powiece)
2. Ma szeroki wlot, więc nie było tak trudno wsypać puder do środka
3. Nie przepadam za nią w stanie naturalnym - nie podobała mi się na rzęsach, więc jej nie używałam. Gdyby było później do wyrzucenia, to nie byłoby mi specjalnie szkoda ;)
Po dokładnym wymieszaniu widać, że wszystkie włókienka pokryte są tuszem.
Przed zmodyfikowaniem dawała takie oto efekty po nałożeniu trzech warstw (widać, że brudzi górną powiekę):
To jest zdjęcie po modyfikacji (też trzy warstwy). Nie jest to może mascara marzeń, ale efekt jest o wiele lepszy. Rzęsy są mocno wydłużone i podkręcone, a mascara nie taka mokra jak wcześniej. Dalej trochę skleja, ale można to naprawić grzebykiem od innej mascary (tu pominęłam ten zabieg, bo chciałam Wam pokazać samą zmianę w tuszu):
Podoba się Wam efekt czy może wolicie nie eksperymentować?
Hm, chyba jednak wolę efekt 2w1 solo ;)
OdpowiedzUsuńMam to w planach. Od razu o tym myślałam jak zobaczyłam, że puder to nie puder tylko kłaczki.
OdpowiedzUsuńDzięki temu nie wpadają do oczu i się nie sypią wszędzie :D
niezle :D
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł ;)
OdpowiedzUsuńróżnica jest ogromna, ale nie wiem w sumie czy korzystna ;)
OdpowiedzUsuńhmmm... dziwne to jest ;d i jak widać z pudrem nie ma nic wspólnego.. raczej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób na tunning tuszu :)
OdpowiedzUsuńBoję się tego pyłku...
OdpowiedzUsuńFajna zamiana. Na makro niekoniecznie ale pewnie na tle całej buzi rzęsy wyglądają imponująco ...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoję się trochę tego pyłku...
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem do końca przekonana :(
OdpowiedzUsuńJa tez kupiłam z ciekawości to coś. Dla mnie jest tragiczne. Starałam się nabrać na szczoteczkę jak najmniejszą ilość tych kłaczków ale i tak napchałam sobie tego w oczy. Nie muszę chyba mówić, że przyjemnie nie było...
OdpowiedzUsuńNo niezły efekt :)
OdpowiedzUsuńEfekt fajny, jednak wolę `klasyczne` mascary :)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na wykorzystanie tego pudru :)
OdpowiedzUsuńgorzej jak się kichnie...
OdpowiedzUsuńinne sposoby na jego wykorzystanie pokazałam u siebie- moze jeszcze jakos go wykorzystasz:)
OdpowiedzUsuńSzczerze - uważam, że niektóre gadżety kosmetyczne są zdecydowanie zbędne i jakby przesadzone, niepotrzebne. Na pewno nie kupiłabym tego pudru, bo sama idea wydaje się być dziwna. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńhmm sam ten puder to jakiś taki zbędny gadzecik moim zdaniem.... ale dobrze, że znalazłaś na niego jakieś zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńsuper tusz, super rzęsy :)
OdpowiedzUsuńWow, świetne rzęsy :)
OdpowiedzUsuńmatko święta kupiałam to jakiś czas mu.. to jet do dupy:) jak dla mnie jedynie sklleja rzęsy..
OdpowiedzUsuńOoo faktycznie zmiana jest, a jakby jeszcze trochę pokombinować to możliwe, że wyeliminowałoby się sklejanie :P
OdpowiedzUsuńNa zdjeciu na skorze ten puder wyglada przerazajaco, jak wata szklana.
OdpowiedzUsuńJeszcze jak dopisalas ze jeden falszywy ruch i wlokienka sa wszedzie.
Az mnie ciarki przeszly! ;)
dzięki Tobie mój puder nie wylądował w koszu... dzięki:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń