Po gruntownym przetestowaniu, w końcu jestem gotowa powiedzieć coś więcej o cieniach z limitowanki Essence Ballerina Backstage. Oprócz różu który, opisywałam wcześniej, tylko one zwróciły moją uwagę - głównie ze względu na formę.
Zdecydowałam się na dwa kolory 01 dance the swan lake i 02 pas des copper:
01 dance the swan lake w opakowaniu wygląda na przybrudzoną biel, wpadającą w beż.
02 pas des copper jest miedziano-złoty.
Konsystencja cieni różni się sporo od konsystencji różu - są o wiele bardziej tłuste i maślane.
Po nałożeniu :
Po roztarciu :
Oba ładnie kryją i dość dobrze się nakładają, ale niestety efekt nie jest długotrwały. Cienie bardzo szybko zbierają się w załamaniu powieki - ja nie znalazłam na nie sposobu. Najgorzej utrzymują się na przypudrowanej powiece, najlepiej na całkiem gołej, bez podkładu czy bazy, ale i tak nie wytrzymują zbyt długo.
Niektóre blogerki sugerują, że można je wykorzystać jako bazę pod inne cienie. Ja na razie postaram się wymyślić sposób jak je zużyć z ich pierwotnym przeznaczeniem.
Hmm to pewnie u mnie też by szybko spłynęły =[ szkoda bo kolory całkiem fajne =]
OdpowiedzUsuńnie chaciu:D
OdpowiedzUsuńzostałaś oTAGowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://wchwililuzu.blogspot.com/2011/07/tag-jak-mieszkaja-twoje-kosmetyki.html
pozdrawiam :)
ładne
OdpowiedzUsuńTen drugi śliczny. :)
OdpowiedzUsuńPierwszy w opakowaniu bardzo mi się podobał, ale na powiece nie robi już takiego wrażenia. Szkoda. ;<
www.sonnaille.blogspot.com
Ten pierwszy myślę, że super się nada do rozświetlenia kącików i łuku brwiowego - tam przynajmniej nie będzie się rolował (przynajmniej nie powinien ;))
OdpowiedzUsuńTego się właśnie spodziewałam niestety...
OdpowiedzUsuńzłoty jest uroczy;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście mnie nie kuszą :P
OdpowiedzUsuńWyglądają ciekawie, ładne kolorki i w ogóle. A takie cienie zwykle się szybko ścierają. Może warto je utrwalić jakimś cieniem w zbliżonym kolorze? Wiesz... Tak delikatnie "pac-pac" :P.
OdpowiedzUsuń