Tag '5 rzeczy, bez których nie wychodzę z domu' zmusił mnie do przemyśleń. Uświadomiłam sobie, że praktycznie nie wychodzę z domu bez kresek na oczach.
Oczywiście nie stronię od kolorowych eyelinerów (mam ich zresztą kilka ;)), ale najczęściej wybieram Czerń. Czerń przez duże 'C' - smolistą, głęboką i hipnotyzującą. Jakiś czas temu postanowiłam zainwestować w polecany na wielu stronach eyeliner żelowy z Inglota.
Słoiczek jest plastikowy, szczelny - bez wydziwiania. Pojemność to 5,5 grama.
Jak widać już go nieźle zdążyłam podziubać... ;)
Najwygodniej korzysta mi się z niego cieniutkim pędzlem do kresek (dwustronny Catrice, Manhattan). Eyeliner jest kremowyo-żelowy i mocno śliski, ładnie się rozprowadza. Rzadko muszę poprawiać kontur, jeszcze rzadziej prześwity. A czerń jest piękna. :)
Wiem, że przy takich linerach częstym problemem są trudności ze zmyciem z powiek, ale ja nie miałam w tym wypadku problemów (używam do demakijażu dwufazowych płynów).
Kilka zdjęć na powiece:
Zapłaciłam za niego 32 złote na stoisku Inglota.
Eyelinery z Inglota są świetne, niesamowita trwałość i jakość! Ja mam fioletowy i kocham =)
OdpowiedzUsuńpiękna czerń, ja ubóstwiam eyeliner z Essence :)
OdpowiedzUsuńWydziobany jak wątroba Prometeusza :DD Ładny eyeliner, dobry i dość tani, gorzej że ja wolę takie w pisaku. Poleciłabyś jakiegoś?
OdpowiedzUsuńoj w pisaku to nie moja bajka, ja albo żelki albo kałamarz :) nie lubię sztywnych rysików w takich pisakach, zawsze mnie drapią w powiekę :D
Usuńmam go dłużej niż miesiąc ;) dokładnie to około trzech miesięcy i nie narzekam, Essence na razie stoi zapomniany. :)
OdpowiedzUsuńjej chciałabym umiec robic taka idealna kreske!:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękna czerń :) Essence daje podobny efekt. Chciałam go kupić, ale czytałam, że szybko wysycha
OdpowiedzUsuńkrecha piękna, ale masz starsznie posklejane rzęsy ;(
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się wykończenie tej kreski. Posklejane rzęsy to już inna historia. ;-)
OdpowiedzUsuńCudnie się prezentuje ;) Mnie z Inglota biały ciekawy :)
OdpowiedzUsuńswietna czern :)
OdpowiedzUsuńKochana, jeśli lubisz czerniście czarne czernie, to zainteresuj się żelakiem Sleek Ink Pot (pokazywałam go u siebie), nie znam nic bardziej czarnego niż ten linerek :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentuje :) Ja co do czerni to chyba pozostanę wierna Essence, ale może kiedyś skuszę się na jakiś kolorowy liner od Inglota.
OdpowiedzUsuńJa ma liner z Essence, też całkiem ok.
OdpowiedzUsuńmoje kochane przeczytalam wszystkie komentarze i ja osobiscie kocham eyelinery w zelu a ten Inglota jak najbardziej mi odpowiada :) Piszecie e tego typu eyelinery wysychaja owszem dlatego zawsze warto dobrze zakrecac go po kazdym uzyciu i podczas mlowania tez powinno sie go zakrecac by nei stal przez 5 minut odkrecony (maslo maslane ale chyba rozumiecie o co mi chodzi) :P
OdpowiedzUsuńu have beautiful eyes.. Inglot has come to India.. shall check this put. u have put the eyeliner perfectly..
OdpowiedzUsuńI have a "delicious giveaway" - win a abataba jewellery on my blog.
love
megha
http://meghafashionista.blogspot.com
jezeli jest maly problem ze zmyciem to faktycznie super, zelowy eyeliner essence przysparza mi sporo problemow:D
OdpowiedzUsuńpierścionek H&M :)
OdpowiedzUsuńmam go:D fajny, ale przestałam robić kreski;) chociaż Twoja kreseczka mnie do tego zachęca:D!
OdpowiedzUsuńMam i lubię :)
OdpowiedzUsuńŁadnie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda na oku ;)
OdpowiedzUsuńpiękna, głęboka czerń :) ja na razie do kreski podchodzę delikatnie, więc linera poszukuję na niższej cenowo półce. ostatnio skusiłam się na catrice, ale nie miałam jeszcze czasu zabrać się za malunki :) twoja kreska bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWinged liner looks so good on you, and it is so pigmented!
OdpowiedzUsuńIm a new follower. :)