Do trzech razy sztuka. Pierwszy KissBox był nie tyle rozczarowujący, co pozostawiał po sobie niedosyt. Drugi (na którego przyszło nam poczekać nie miesiąc, a dwa), spełniał już moje oczekiwania. Jedyne, czego mi brakowało, to kolorówka. Jakbym nie kochała wszelkich balsamów, mydełek, maseczek i olejków, tak z przyjemnością wyciapałabym się jakimś ciekawym cieniem czy różem. ;)
Trzeci KissBox po pierwszym rzucie okiem zdobył moje serce. Na coś takiego właśnie czekałam - nie dość, że kosmetyków/próbek jest 6, a nie zwyczajowo 4-5, to są to produkty z różnych bajek...
Chyba najbardziej ucieszył mnie krem Bandi z kwasami. Od dawna śledzę ich ofertę, ale niczego z niej do tej pory nie miałam okazji testować na sobie. Dodatkowo jest to przedpremiera - miło mieć świadomość, że używa się czegoś, co jeszcze nie zdążyło wejść do sprzedaży. Pojemność - 30 ml.
Kolejnym kosmetykiem jest maść do dłoni i stóp Hud Salva firmy Hudosil. Jest polecana do mocno przesuszonej skóry, także problematycznej. Nie ma mocnego, specyficznego zapachu. Jest to miniatura o pojemności 15 ml.
Amargan Hair Therapy Oil. 10 ml kuracji nawilżającej , mającej ponoć zbawienny wpływ dla naszych włosów. Chętnie wypróbuję, ale boję się, żeby nie obciążał ich za bardzo.
Komplet próbek preparatów z serii Frizz-Ease marki John Frieda: serum regenerujące i prostująco/wygładzający szampon i odżywka. Serum ok, użyję, ale produkty prostujące to raczej nie dla mnie. Pewnie zostawię na jakiś wyjazd, ale nie jest to coś, co bym planowała kupić w jakiejkolwiek przyszłości. ;)
Następnie dwa wzbudzające kontrowersje produkty - mascara i błyszczyk z IsaDory. Ucieszyłam się, że tym razem KissBox jest bardziej urozmaicony i zawiera także kolorówkę. Jednak kody na opakowaniach tych dwóch rzeczy wskazują (czy też sugerują), że błyszczyk jest przeterminowany, a mascara dogorywająca i zostało jej zaledwie 3 miesiące do terminu przydatności.
Oficjalne stanowisko producenta jest takie, że termin przydatności liczy się od momentu otworzenia opakowania, a nie jest on ustalony odgórną datą. Może i tak jest. Ja się nie boję zaryzykować i mascarę już wypróbowałam (bez żadnych skutków ubocznych), ale ze strony KissBoxa jest to trochę strzał w stopę. Produkty do boxów powinny być sprawdzane pod tym kątem i już.
Na koniec miły walentynkowy akcent - ogrzewacz do rąk w kształcie serduszka. :)
Jak wrażenia. Warto dać te 25 zł?
warto lecz nie wiem czy wiesz ze maja kostzowac teraz 35zł :D w sumei to i tak nie dużo ale jednak po takiej wpatce .. podwyzka ceny nie bardzo .. buziolee
OdpowiedzUsuńzrib recenzje tego olejku do włosów bardzo ciekawi mnie gdyz jak narazie stycznosc miałam tylko tego z rossmana :)
OdpowiedzUsuńJa jestem mimo wszystko nastawiona pozytywnie
OdpowiedzUsuńHmm faktycznie kiepsko z tą wpadką IsaDory, może liczyli na to, że nikt nie sprawdzi :). Ja też czekam na recenzję olejku. Produkty tym razem bardzo fajne, to najciekawszy box jak do tej pory.
OdpowiedzUsuńNo no widzę ,że się postarali :)
OdpowiedzUsuńraczej nie potrzebne mi rzeczy ;-)
OdpowiedzUsuńTakie tłumaczenie producenta można o kant d.. potłuc. Co to ma znaczyć? Produkt powstał z jakieś 2-3 lata temu i niby ma wciąż te same właściwości? Szczerze w to wątpię..
OdpowiedzUsuńNajwiększy strzał w stopę jest dla IsaDory, Kissbox jakoś się z tego otrzepie i pójdzie dalej.
OdpowiedzUsuńUważam, że kosmetyki nie są wieczne. W pewnym momencie przecież konsystencja traci stabliność, substancje które ze sobą reagują bardzo wolno, po jakimś czasie (załóżmy po 4 latach), mogą tworzyć jakieś dziwne niepożądane produkty. Wychodzę z założenia, że jeżeli Avon podający datę produkcji i informację na opakowaniu "zużyć nim miną 3 lata od tej daty", to coś w tym jest. Tym bardziej, że podają również symbol słoiczka np. 12M po otwarciu. Jeżeli kosmetyk jest ważny do 04.2011 a otworzę go w lutym to logiczne, że za 2 miesiące będzie już do kosza, mimo, że słoiczek wskazuje na 12 - nie zmieściłam się w czasie przydatności. Takie jest moje zdanie :)
to jest komentarz do ich oficjalnego stanowiska ;)
UsuńWarto było zamówić tego KissBoxa, ale to już mój ostatni! Za dużo zamieszania, za dużo czarnego PR. Wtopa goni wtopę. Nieprofesjonaliści się za coś zabrali i wyszło jak wyszło...
OdpowiedzUsuń