Zdjęcia oraz opisy na tej stronie są mojego autorstwa - nie pozwalam na kopiowanie, przetwarzanie czy ponowne udostępnianie ich bez mojej wiedzy i zgody.

Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 kwietnia 2013

Clinique - High Impact Curling Mascara


Tusz, który Wam dzisiaj opiszę, trafił do mnie dzięki akcji Douglas'a: "wymień stary tusz na miniaturę Clinique". Akcja fajna, bo możliwe że nigdy bym go sama nie kupiła (kosztuje około 90zł). Byłam go bardzo ciekawa ale leżał grzecznie czekając na swoją kolej, kiedy ja powoli zużywałam te wcześniej pootwierane. :)

Zagięta szczoteczka od razu przypadła mi do gustu. Nie jest przekombinowana, wygodnie się jej używa i dociera z łatwością do skrajnych rzęs.


Efekt na oku nawet mi się podoba, chociaż tusz dość grubo oblepia rzęsy i potrafi je sklejać.

Po pierwszym użyciu byłam właściwie zachwycona. Mocne podkreślenie, rzęsy wyraziste i uniesione. No i się nawet nie osypywał. Szybko mi jednak przeszło...


Uprzedzam Was, bo sama po pierwszej próbie zmycia jej z oczu długo szukałam takiej informacji umieszczonej gdzieś na opakowaniu maleńkimi literkami. - mascara ta nie jest wodoodporna.  Mimo tego żaden z moich płynów do demakijażu (dwufazowych i nie), pianek, toników i olejków nie jest w stanie sobie z nią poradzić.  Zmienia ona demakijaż w udrękę, schodzi grudkami a co najgorsze... razem z rzęsami!

Użyłam jej trzy razy i niestety, na tym kończy się nasza znajomość. Piekące po tych wszystkich specyfikach oczy i perspektywa przerzedzonych rzęs skutecznie mnie do niej zniechęciły. Jak na tusz za prawie 100zł - spore rozczarowanie. :(

PS. Ale kupiłam też ostatnio poleconą mi przez Was mascarę z Biedronki, więc mam na co zmienić! :D

21 komentarzy:

  1. Efekt w ogóle mi się nie podoba, a jeszcze te minusy przy demakijażu już w ogóle mnie do niego zniechęcają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Efekt ładny, ale nie warty ceny i męczenia się przy zmywaniu :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię jej, skleja rzęsy :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem na nie! Nie podoba mi się ani szczoteczka, ani cena :P A tym bardziej efekt końcowy i udręki związane z pozbyciem się makijażu...

    OdpowiedzUsuń
  5. uzywam, ale jakos szczegolnie nie przepadam za nia...
    do zmycia polecam micel z biedronki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szykuję jej recenzję, niemal słowo w słowo to samo... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się efekt średnio podoba, więc na pewno się na nią nie skuszę:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam zwykly High Impact i ten tusz zmywa sie woda... tak, poprostu ciepla woda. Ale niestety to jedyna zaleta. Ogolnie nie podobaja mi sie moje rzesy z Clinique, sa nijakie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam standardowa wersję High Impact i w pierwszej tubce byłam zakochana, a druga niestety była już dużo gorsza:/

    OdpowiedzUsuń
  10. jak dla mnie też skleja. może ona jest po prostu permanentna? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałabym zaprosić Cię jak i wszystkich czytelników na mojego bloga, który właśnie wystartował. Porozmawiajmy o zmysłach :) http://pragnienie-wolnosci.blogspot.com/2013/04/poczatek.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak na tą kasę bardzo kiepski efekt.
    Ja mam problem przy zmywaniu The Rocket :( a bardzo lubię go używać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja miałam ich białą i była koszmarna.. sklejała rzęsy strasznie:((

    OdpowiedzUsuń
  14. Efekt straszny jak dla mnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam tusz Lash Power i jestem zadowolona. Demakijaż jest genialny bo jest ona wodoodprona ale na zimną wodę. Woda od 40 stopni zmywa ją :D Więcej o niej jest na moim blogu http://milaczek.blogspot.com/2013/04/czego-uzywam-do-makijazu-oczu.html

    OdpowiedzUsuń
  16. trochę skleja :/ ja jestem w trakcie testowania zwykłej high impact i musze stwierdzić, że odkąd zmienili w niej szczoteczkę ma ona szansę na znalezienie się w moich ulubieńcach :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Matko, nie tego się spodziewałam, to prawie jak mój dramat z demakijażem po tuszu z Wibo, ale ten to nie 90 a 9 zł kosztował ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. rany, zupełnie nie spodziwałam się takiego efekty

    OdpowiedzUsuń
  19. dla mnie ta mascara byla fe-no-me-nal-na! pieknie podkreslala rzesy, wywijała je i byla genialnie trwala. Wlasnie dla mnie genialny jest sposob zmywania. Wystarczy ciepla woda i mascara schodzi z rzes ekspresowo w postaci czarnych kupek tuszu, nie rozmazuje sie nigdzie. wiec ona nie jest wodoodporna, ale odporna na srodku do demakijazu.. :)
    dla mnie byl to jeden z lepszych tuszy jakich uzywalam

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...