Rimmel to marka, która zaskakująco rzadko u mnie gości. Nie mam zbyt wiele kosmetyków tej firmy, a ich szafy jakoś zazwyczaj omijam - sama nie wiem, czemu. Jakiś czas temu wygrałam zestaw Rimmel na portalu Rossnet (bierzcie udział w konkursach, naprawdę nie jest trudno wygrać :)). W jego skład wchodziły: podkład, mascara i eyeliner. Uznałam to za dobrą okazję, żeby zweryfikować moje podejście do tej marki.
Pokład i liner zostawię na inną okazję - pierwsza na odstrzał idzie pogrubiająca mascara Scandaleyes Show Off. I od razu powiem że niestety, ale 'pogrubiła' ona tylko moje uprzedzenia...
Specjalnie wymodelowana szczoteczka z kulką na końcówce jeszcze dokładniej dociera do krótkich i cienkich rzęs, nadając im objętości i uniesienia.
Bujda na resorach. Szczotka jest kolosalna, a duża, zaokrąglona końcówka dodatkowo utrudnia dotarcie do skrajnych rzęs. Za to wyjątkowo łatwo wsadzić ją sobie do oka - mi się to 'udało' przy każdym podejściu. Nie polecam.
Sama mascara nie pogrubia, nie wydłuża, nie podkręca. Jedyne co to pokrywa rzęsy na tyle, że zaczynają być bardziej widoczne. Jakby tego było mało, brak teatralnych efektów wcale nie oznacza, że rzęsy będą wyglądać naturalnie. Niestety - tusz je skleja, tworzy grudki, odbija się na powiece, a po kilku godzinach osypuje.
Obietnicy 'rewelacyjnej kurtyny rzęs' nawet nie skomentuję, wystarczy, że spojrzycie na zdjęcie przed i po:
Tak. To jest efekt, jaki mi się udało tą mascarą osiągnąć. Skandaliczna w tym przypadku jest tylko cena - około 30 zł za taki tusz to jak dla mnie totalne zdzierstwo.
Na szczęście za 1/3 tej ceny można dostać o wiele lepsze mascary. Jeśli znacie takie - podzielcie się wiedzą w komentarzu. Może upoluję jakąś perełkę, która zatuszuje niesmak po Scandaleyes. :)
U mnie też efekt nie powalał... Jakoś te maskary od Rimmel mi nie leżą.
OdpowiedzUsuńMiałam go i zamieniłam się z koleżanką, dobrze zrobiłam bo też mi się nie podobała, ta szczoteczka była na tyle duża, że się nią nie dało w ogóle operować na rzęsach... masakra jakaś. Podzielam Twoje zdanie.
OdpowiedzUsuńmam ją, ale czeka na swoją kolej w 'zapasach'....
OdpowiedzUsuńJa po kilku beznadziejnych maskarach z Rimmela i po tym co piszesz chyba je sobie raz na zawsze odpuszczę...buble jakich mało...ja teraz poluję na maskarę z Essence (nigdy nie miałam, ale słyszałam, że są dobre, więc muszę spróbować) szczególnie na I Love Extreme, podobno super jest:] ale to się okaże jak ją capnę i zużyje obecne:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie wygrałam nic na Rossnet :P
OdpowiedzUsuńJakoś nie korzystam z Rimmelowych kosmetyków..
Niestety ciężko jest upolować idealną maskarę:( Tu podoba mi się to, że rzęsy nie są posklejane, ale tak jak mówisz kurtyny rzęs to nie ma. Ja póki co jestem bardzo zadowolona z maskary Sephora Full Action:)
OdpowiedzUsuńdziwna ta szczoteczka, jakoś mnie nie przekonuje!
OdpowiedzUsuńno faktycznie efekt żaden, a jeszcze ta szczoteczka mnie lekko przeraża ;p
OdpowiedzUsuńzdecydowanie lepszy efekt daje Wibo extreme lashes a kosztuje niecałe 10 zł :)
a co do konkursów na Rossnet - ja jakoś nie mam szczęścia
Miałam podstawową wersję tego tuszu i była okropna...
OdpowiedzUsuńTeraz używam essence multi action tą różową i spisuje się naprawdę fajnie. :)
Faktycznie nie opłaca się kupować ;p Ja mam z lovely spectacular me i bardzo polecam, kosztuje 9 zł, nieco szybciej wysycha niż inne maskary, ale bardzo fajnie maluje ;)
OdpowiedzUsuńhah też go mam i efekt nie jest powalający :/
OdpowiedzUsuńI.
Nie podoba mi się ;/
OdpowiedzUsuńTeż ją mam i również nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńLubię Rimmela, także myślę, że mi by przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Na pewno nie kupię. Jest dużo lepszych tuszy w znacznie przystępniejszej cenie :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie słaby efekt ; / i ta szczoteczka do mnie nie przemawia ; (
OdpowiedzUsuńfaktycznie beznadzieja ;/
OdpowiedzUsuńPodobną szczoteczkę ma jedna z mascar Bell. Nie używałam jej, ale slyszałam sporo pozytywnych opinii:)
OdpowiedzUsuńnie lubię takich udziwnionych szczoteczek :(
OdpowiedzUsuńW Biedronce Eveline Volumetrix cośtam cośtam w złotym (nie srebrnym, koniecznie w złotym ) opakowaniu za 10 zł :)
OdpowiedzUsuńNa moich cienieńkich średnio długich i średnio gęstych rzęsach robi firanki, więc polecam :) Choć uprzedzam, że ze szczotą trzeba się "otrzaskać" :)
tusz tuszem, ale Twoje rzęsy są wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńHmmm... Chyba nadała rzęsom trochę czerni, nic więcej o.O Ale efekt ogółem ładny :)
OdpowiedzUsuńśmieszna ta szczoteczka, a efekt mocno średni...
OdpowiedzUsuńa ja lubię tą wersje :)
OdpowiedzUsuńAle bubel, masakra..
OdpowiedzUsuńMaskara rzeczywiście strasznie skleja rzęsy... Ta szczoteczka od początku nie przypadła mi do gustu. Nie lubię takich udziwnień. Takie nowatorskie rozwiązania może wyglądają oryginalnie, ale jednocześnie są niepraktyczne.
OdpowiedzUsuńTa kurtyna wygląda bardziej jak ażurowa zasłonka ;)
OdpowiedzUsuńJeeeny ten tusz jest fatalny... największy bubel jaki miałam. Dobrze że dorwałam go na rossmanowej promocji na kolorówkę bo bym mega żałowała tego wydatku.
OdpowiedzUsuńnajgorsza jest wg mnie konsystencja, niby tusz nowy, nigdy nie otwierany, a wygląda jakby był przyschnięty, za gęsty, grudkowaty.. koszmar.
Polecam tusz Wibo ten fioletowy :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ! :)
Zawiodłam się na nim strasznie... Nigdy więcej!
OdpowiedzUsuń