Mgiełka, którą mam zamiar dzisiaj przedstawić, to chyba najbardziej uniwersalny produkt The Body Shop. Ma nawilżać twarz, utrwalać makijaż, można przy jej pomocy nakładać cienie na mokro, używać zamiast toniku, a w lecie może zastąpić wodę termalną.
Często jak coś ma być do wszystkiego, jest do niczego. Jak jest w tym przypadku?
Ja używam jej praktycznie codziennie. Kupując ją nie sądziłam, że stanie się jednym z moich kosmetyków.
Zawarty w niej panthenol łagodzi, a woda różana odświeża skórę twarzy. Spryskany nią makijaż traci efekt nienaturalnej "pudrowości", stapia się ze skórą. Zdecydowanie też ułatwia nakładanie sypkich minerałów.
Cienie nałożone za jej pomocą nabierają intensywniejszej barwy, nie osypują się:
Po lewej cień nałożony po spryskaniu pędzla z cieniem mgiełką, po prawej na sucho.
Dzięki naturalnym składnikom nadaje się do każdego typu cery, nie uczula.
Za 100 ml buteleczkę zapłaciłam ok 36 zł i uważam to za bardzo korzystną cenę w stosunku do jakości, trwałości i przede wszystkim wydajności mgiełki.
Ponieważ miewam kłopoty ze zużywaniem wszystkich kosmetyków jakie mam, mało jest takich, które kupię po raz drugi. Do tej mgiełki jednak nie mam wątpliwości - żaden kosmetyk mi jej nie zastąpi.
jestem tego samego zdania, to mój KWC
OdpowiedzUsuńMuszę ją wypróbować.
OdpowiedzUsuń